[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rozgrzewał go tarciem plastykowych palców i dopóty gładził ipłaszczył, aż parafinowa kupka uzyskała imponujące rozmiary.- A pan, kolego, jeśli wolno spytać, czym swoje zbiory przeczyszcza? - spytał lekko dla rozprostowania kości.Wzruszyłem ramionami.- Ja też się nie chwalę, choć pod ciśnieniem mojego udziału, który przepompowałem z próżnego w puste, rozdęłysię wszystkie programy szkolne.Nic to, że targnąłem fundamentami wiedzy o piątym kole u wozu, aż zadrżały jejnajwyższe piętra.Ale czy habilitacjonizował się pan jeszcze w tych ciężkich czasach, kiedy po wielokrotnym podzialezapałki wszystkim łysnęła wreszcie wspaniała myśl o skwarkach?- O czym?- Mniejsza.Każdemu, kto z innymi dzielić się nie lubi, bliska jest i droga hipotezyja o skwarkach.Katowaniwieloletnimi dochodzeniami badacze pod przysięgą zeznawali, że drobiazgu tego nikt już na sieczkę nie porznie.Ja zaś - wmej celnej hipotezyi - każdą z tych niepodzielnych cząstek aa dwie sub - skwarki rozchlastałem sprawiedliwie.Wszelakotym głupstwem jeszcze nie przeszedłem do historii, bo teraz dopiero za nazwę puszczonego bąka tytułmajca się dostaje.Przecie: stypendium mi ufundowali i po roku dalszej aktywności naukowej nowe cząstki nazwałem skwarczątkami.Szumsię zrobił dookoła.I oto!Wskazał na plik dyplomów i numer konta.- Chciałbym wytłumaczyć panu, dlaczego.- Pst! - przerwał mi niecierpliwym gestem, jakby się bronił przed atakiem plastykowej muchy.- Wszystko, coistnieje, samą tylko obecnością skwarcząt, grawitołazów oraz falicji z łatwością wytłumaczyć można.Bo czemu każdedwie rzeczy ku sobie się mają i co różne bryłce wciąż ściąga do kupy? Zjawisko to wywołane jest obecnością grawitonów,które każde cielsko ku drugiemu z siebie puszcza, a drugie zwraca pierwszemu i kwita! Więc ja te same cząstki, przezmędrca tęgiego wymyślone, grawitołazami nazwałem.I oto!Pokazał plik i numer.- Może teraz przedstawiłbym panu profesorowi.- Na przedstawienie trzeba czekać do następnego kongresu.Ogłoszę tam światu, że wszystkie globusy, które wirująw przestworzu, trzyma na uwięzi moja  falicja grawitacyjna".Wprowadzając do nauki to puste pojęcie, zamierzamudowodnić kolegom, że nie mam pojęcia, czym ona się zajmuje.- Ja mógłbym coś panu powiedzieć.- Ja! Wciąż to ,,ja".Nazwiska nie dosłyszałem, twarz obca, dyplomów nie widzę, ale dostrzegam brak podstawowejwiedzy i naukowej ciekawości.Przychodzi człowiek z ulicy, przerywa mi w połowie doniosłego wywodu i powiada ,,ja".Wstałem, aby wyjść.Lecz sztuczny profesor - rozzłoszczony trzaskami zakłóceń w czasie jego audycji - potężnymchwytem plastykowych ramion zmusił mnie do dalszego nasłuchu.- Pan chyba przybył tu z obcej planety - zażartował lekko.- Czy pan aby wie, że na wydziale fizyki o jednegopotencjalnego studenta walczą między sobą cztery wolne miejsca? W takiej sytuacji tytułowanymi luminarzami nauki stająsię u nas automatycznie te wszystkie kołki, które odpadły przy konkursowych egzaminach na inne wydziały.Podsuwamyim swoje wolne miejsca jak ostatnią deskę ratunku, głaszczemy i windujemy na sam szczyt.Dzięki takiemu systemowipostępowania dyplomanci są naszymi ludzmi, zaś gmach nauki jest obsadzony zwartym zespołem figur ponumerowanychna odpowiednich grzędach - to mur, którego nie poruszy samotny człowiek z kajetem w dłoni, tym bardziej jeśli ma cośistotnego do powiedzenia.%7ładen postawiony na straży dekoracji pracownik naukowy nie dopuści do ujawnienia cennejmyśli przybysza spoza gmachu, gdyż po ogłoszeniu jej wszystkie publikacje wydawane dotąd w celu pozorowania wiedzyposzłyby - rzecz prosta - na toaletowy gwózdz.Do tragedii tego rodzaju dochodzi tylko raz na kilkaset lat.Następuje onawyłącznie w momencie wyjątkowego bałaganu w jakiejś specjalności oraz na skutek karygodnych zaniedbań urzędnikównaukowych powołanych i wykształconych po to właśnie, aby pilnowali pustych opakowań.Ja wiem na ten temat wszystkoi pan nic nowego mi nie powie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chiara76.htw.pl