[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nosili je wszyscy mieszkańcy D ni, kiedy opuszczali ojczyznę.Tylko Anna mogła się bez nich obejść.- Teraz powinniśmy pójść na północ, w stronę gór  powiedziała. Mogłabymwykreślić mapę tamtego obszaru wokół jeziora.- Być może  uśmiechnął się Aitrus. Albo tamtej długiej doliny na północnymwschodzie.Anna spuściła wzrok i uśmiechnęła się, ponieważ doskonale wiedziała,dlaczego Aitrus interesował się tamtym regionem.Kilka tygodni temu, w drodzepowrotnej z półwyspu, przeszli przez tę dolinę i odkryli ślady dawno wygasłejaktywności wulkanicznej.Anna dostrzegła wtedy błysk zainteresowania w oczachAitrusa.- Jeśli chcesz.Ruszyli w dalszą drogę, kontynuując wcześniej rozpoczętą dyskusję.Dokądkolwiek się udali, rozmawiali, zwracali uwagę na fizyczne cechy tego świata izastanawiali się, które drobne zmiany słów czy fraz mogły zaowocować takim, a nieinnym efektem.Czasami Aitrus przystawał, kucał, opierał notes na kolanie i zapisywał słowaAnny lub własne, z myślą o włączeniu ich do książki z komentarzami, nad którązaczęli pracować przed sześcioma miesiącami.Zdążyli już zapisać połowę grubegozeszytu, a każdego dnia wzbogacali tekst nowymi słowami, mapami i rysunkami.Długie zbocze prowadziło do obozowiska, usytuowanego u wyloty zielonejdoliny.Po jednej stronie trawiastego płaskowyżu ziemia sfałdowała się, a z trawysterczał wielki blok czarnej gładkiej skały.Tuż ponad nim leniwa rzeka tworzyłajeziorko i opadała z wysokości dwustu stóp przejrzystą, wąską zasłoną.172 Szum wodospadu był wszechobecny i stanowił kontrapunkt dla egzotycznychnawoływań ptaków w lesie porastającym strome zbocze.Na północy wznosiły sięgóry, na południu zaś wielki ocean.Było to piękne miejsce.Zielone płótno namiotu Aitrusa, ustawionego po lewej stronie obozowiska,zlewało się z tłem.Tuż obok niego stał mniejszy, jaskrawożółty namiot, który pełniłrolę magazynu.Jeszcze tydzień wcześniej w obozowisku stał trzeci namiot,identyczny z tym, w którym mieszkał Aitrus, ale gdy przystosowano do mieszkaniachatę, Anna wprowadziła się do niej.Chata nie była ukończona  Aitrus musiałjeszcze wyciąć i ułożyć drewnianą podłogę  ale dach chronił od deszczu.Zaprzegrodą znajdowała się część przeznaczona dla Anny, a obok Aitrus urządziłtymczasowe laboratorium, z którego zmierzali korzystać przed zbudowaniemwłaściwego laboratorium nieco wyżej na zboczu.Podeszli do obozowiska.Przed namiotem Aitrusa, w cieniu płóciennej zasłony,stał stół na kozle.Na stole leżała rozpostarta mapa, nad którą Anna wcześniejpracowała; rogi umocowała miedzianymi ciężarkami, a całość przykryła foliowąpłachtą na wypadek deszczu.Mapa była bardzo szczegółowa, a legenda w prawym rogu objaśniałaskomplikowany wzór barw.Niektóre fragmenty mapy pozostały puste, ale te częściterenu, które zbadali, Anna opisała drobiazgowo, objaśniając nie tylko podstawowątopografię, ale także rodzaje gleby, a co za tym idzie  roślinności porastającejgłębokie formacje skalne.Wszystko to sprowadzało się, mawiała, używając jednegoz jej ulubionych określeń ojca, do  kwestii edafologii.Być może brał się to stąd, że Anna pochodziła z powierzchni, ale jejzrozumienie sposobu, w jaki skała wpływała na widoczne cechy krajobrazu, znacznieprzewyższało zrozumienie Aitrusa i było niemal instynktowne.Często nie musiałanawet analizować próbki skalnej; poznawała ją po dotyku, kolorze, fakturze.Aitruszaś instynktownie pojmował napięcia i ciśnienia wewnątrz skały.Początkowo Aitrusa zdumiewała jej znajomość skał i minerałów orazumiejętność wykreślania map skał.Nawet kiedy opowiedziała mu więcej o ojcu i otym, jak mu pomagała, nie mógł się nadziwić, że nauczyła się tak wiele w tak krótkimczasie.Wraz z upływem czasu jego zdziwienie ustąpiło miejsca zachwytowi.Zrozumiał, że wreszcie spotkał kogoś, z kim mógł się dzielić swoją pasją.173 Wkrótce Aitrus zaczął uczyć Annę nazw D ni rozmaitych rodzajów skał iterminów procesów geologicznych.Anna uczyła się szybko i wkrótce mogliprowadzić długi rozmowy.Po pewnym czasie Aitrus zaczął ją sprawdzać, jak gdybychciał określić granice jej inteligencji, ale wydawało się, że przed Anną nie mażadnych przeszkód.Stanęli nad mapą, a Aitrus postukał palcem wskazującym w jej lewy górny róg.- Moglibyśmy zacząć tutaj, Ah-no, gdzie rzeka skręca i opada [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chiara76.htw.pl