[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ciekawość.Tak jak zwalnianie na autostradzie, żeby popatrzećsobie na ładny wypadek.- Jak mnie znalazłeś?- %7łyję ze znajdowania ludzi.To wystarczyło za całe wyjaśnienie.Wiedział przecież, gdziejest Justin, a to już bardzo dużo.I choć w Charlotte mieszkało z półmiliona ludzi, Diazowi odnalezienie Milli nie sprawiło zapewneszczególnych trudności.Ot, kilka telefonów i po wszystkim.Hoteloczywiście nie powinien zdradzać numerów pokoi własnych gości, aleproszę bardzo - Diaz przecież nie czekał przypadkiem pod tymiwłaśnie drzwiami.Skąd wiedział, dokąd się wybierała? Skąd wiedział,że idzie tam dzisiaj? Bardzo chciała znać odpowiedzi, ale ugryzła sięw język.Prędzej padnie trupem, niż go o cokolwiek zapyta.Nie miałaochoty z nim rozmawiać.Zamknęła za sobą drzwi pokoju i ruszyła w stronę windy,ciągnąc walizkę.Diaz oczywiście poszedł za nią, pół kroku z tyłu.Wiedziała, że tak zrobi.Nie mogła mu uciec, nie mogła przekonywać,by dał sobie spokój.Mogła tylko ignorować faceta, i tak właśnierobiła.O ile można ignorować wilka za plecami.Zauważyła, że jest ogolony, ma na sobie porządny granatowoszary garnitur.Włosy wyglądały na schludnie ułożone, a nie napobieżnie przeczesane dłonią.Rzec by można, że Diaz wzbudzał400an43usoladnacs szacunek swoim wyglądem.Milla znała go lepiej.Te zimne,enigmatyczne oczy nie oddawały istoty gwałtownego zła, które w nimżyło.Zapewne miał nóż gdzieś przy nodze, pistolet na plecach i Bógjeden wie, jakie jeszcze narzędzia tortur pochowane po kieszeniach.Ale co on tu robi? To wszystko nie powinno go już obchodzić.Rozstali się w złości, a twarz Diaza była ostatnią, którą Milla miałaochotę oglądać w tej trudnej godzinie.Wciąż była na niego takwściekła, że z trudem znosiła samą jego obecność.Czuła, jakczerwony gniew znów buzuje jej w żyłach, ściska gardło.Jak onśmiał.?!Zdusiła tę myśl, nie pozwalając jej uformować się do końca.Roztrząsanie przeszłości niczego już nie zmieni, a na pewno nie możewpłynąć na decyzję, którą podjęła.Jasne, mogłaby wytłumaczyćDiazowi co nieco - ale cóż to da? W czym pomoże? yle ją osądził,pomylił się zupełnie.Nawet jeśli zacząłby przepraszać, Milla wątpiła,by mogła mu kiedykolwiek wybaczyć.Przecież wiedział - wiedział! -ile znaczył dla niej Justin.Wiedział, przez jakie piekło przeszła,szukając syna.A jednak chciał ukryć przed nią jego miejsce pobytu.Jak mogłaby mu przebaczyć?Jeszcze bardziej wyprowadzała ją z równowagi niewzruszonapewność siebie, którą manifestował Diaz.Był po prostu pewien, że toona się myli.Miała ochotę walnąć go w twarz tak, by posypały sięzęby Zamiast tego ignorowała obecność mężczyzny.- Nie musisz się wymeldować? - zapytał.401an43usoladnacs - Nie - odparła.Jeżeli już musi z nim rozmawiać, lepiej skrócićkonwersację do niezbędnego minimum.Wyszli z hotelu głównymi drzwiami.Milla pokazała swójkwitek parkingowemu.- Zostaw samochód - powiedział Diaz.- Pojedziemy moim.- Nie chcę z tobą jechać.- Możesz pojechać bez awantur albo robić sceny Wybór należydo ciebie.Nawet na niego nie spojrzała, ale poszła za Diazem dogranatowego jeepa liberty.I bez robienia scen czuła się wystarczającopodle, wolała nie rozważać, jak skończyłoby się harde odmówienieDiazowi.Czuła na skórze północny wiatr, o którym mówiono wprognozie pogody Już żałowała, że nie ma na sobie płaszcza.Skoncentrowała się na własnych dreszczach, wolała myśleć o tym niżo Diazie czy o rozmowie, która ją czekała.Położył jej walizkę z tyłu, obok swojej wielkiej podniszczonejtorby Potem otworzył Milli drzwi pasażera i pomógł wsiąść.Słońcenagrzało wnętrze jeepa, w środku było całkiem przyjemnie.ChoćMilla wolałaby dalej stać na wietrze, być gdzie indziej, wtowarzystwie kogoś innego.Modliła się o siłę, o samokontrolę, opomoc w tym, co zamierza zrobić.Musiała usunąć Diaza z głowy,skoncentrować się na Justinie, inaczej nigdy jej się nie uda [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chiara76.htw.pl